niedziela, 10 marca 2013

Lasery, siano i szowiniści – kilka słów o "Panu Tadeuszu" Jarosława Tumidajskiego



Nie trzeba być teatrologiem, aby zauważyć, że współczesny teatr – czy w ogóle szeroko pojęta sztuka – ma przed sobą niezwykle trudne zadanie. Dzisiejszy widz jest wymagający, być może nawet bardziej wymagający, niż kiedykolwiek wcześniej. Coraz trudniej go zainteresować, nie wspominając już o zszokowaniu. Z jednej strony czuje głód nowych doświadczeń, z drugiej natomiast jest znudzony wszechobecną nowoczesnością.
Tym trudniejszego zadania podejmują się reinterpretatorzy wielkich figur kultury, których praca szczególnie narażona jest na krytykę. Tym ciekawiej zarazem zapowiada się I Festiwal Mickiewiczowski, w ramach którego Teatr Wybrzeże wznawia spektakl Pana Tadeusza w reżyserii Jarosława Tumidajskiego. Przypomnijmy, że premiera odbyła się w kwietniu ubiegłego roku i wzbudziła skrajne emocje wśród publiki. Czy słusznie? Cóż, i tak, i nie.
            Pan Tadeusz w reżyserii Tumidajskiego z pewnością wpisuje się we współczesne trendy, co już samo w sobie mogłoby stanowić swego rodzaju zarzut wobec „kontrowersyjnej” sztuki. Jej minimalizm widoczny jest na niemal każdej płaszczyźnie. Twórca zrezygnował z niektórych postaci – między innymi z Telimeny – oraz dokonał ostrej selekcji partii dialogowych, tak, że całość trwa zaledwie półtorej godziny. Również wątek fabularny został potraktowany przez Tumidajskiego dość umownie. Romans Tadeusza i Zosi ustąpił tutaj miejsca przekazowi samego tekstu. Sztuka właściwie jest deklamowana przez aktorów a ruch sceniczny, poza paroma wyjątkami, praktycznie nie istnieje.
            Jak twierdzi sam reżyser, w Panu Tadeuszu najbardziej interesował go obraz polskiego społeczeństwa. Również w swojej uwspółcześnionej interpretacji główny nacisk położył na ten aspekt narodowej epopei. Należy podkreślić, że zadanie to Tumidajski zrealizował rzetelnie. Dokonany przez niego wybór bohaterów i wypowiadanych przez nich tekstów wydaje się być komentarzem do bodźców politycznych i społecznych, które w ostatnim czasie szczególnie oddziaływały na polską codzienność. Sztuka Tumidajskiego odwołuje się bezpośrednio do takich zdarzeń, jak katastrofa smoleńska czy następująca po niej „walka o krzyż” na Krakowskim Przedmieściu. Pośrednio zaś prezentuje szeroki wachlarz przywar, które już u Mickiewicza odnajdują potwierdzenie w świadomości Polaków – z konfliktowością i megalomanią na czele.
            Na uwagę zasługuje również scenografia zaprojektowana przez Mirosława Kaczmarka. To ona ostatecznie i, trzeba przyznać, dość brutalnie zrywa z romantyczną konwencją Pana Tadeusza. Scena pokryta kupą siana czy stojąca w głębi makieta przydrożnego zajazdu od samego początku sugerują współczesny, pesymistyczny charakter sztuki. Podobnie ubiór bohaterów, odpowiednio stylizowanych na biznesmenów (Podkomorzy, Sędzia), bojówkarzy (Rejent, Asesor) czy intrygantów z półświatka (Gerwazy) nie pozostawia złudzeń jeśli chodzi o interpretację reżysera. Całość dopełniają wizualizacje komputerowe, wyświetlane z rzutnika na wewnętrznej ścianie sceny.
            Ciekawym zabiegiem jest wyróżnienie jedynej żeńskiej postaci w sztuce Tumidajskiego – Zosi (w tej roli Emilia Komarnicka). Jej osamotnienie i „cukierkowość” w obliczu jedenastu pozostałych aktorów mogą zostać odczytane jako próba umiejscowienia kobiety w nowoczesnym społeczeństwie. Fakt ten na pewno również wpisuje się w gamę aktualnych i mocno eksploatowanych ostatnio zagadnień.
            
          Pan Tadeusz wyreżyserowany przez Jarosława Tumidajskiego jest zatem dość wiernym podsumowaniem „szarej, polskiej rzeczywistości” – tej, z której nie jesteśmy i nigdy nie będziemy dumni. Czy to jednak wystarczy, aby mówić o udanej adaptacji, czy może Pan Tadeusz przerósł reżysera? Trudno oprzeć się wrażeniu, że wszystko to, co w „polskości” niewygodne, uległo demaskacji już dawno temu – że Tumidajski nie pokazał tak naprawdę niczego nowego. Pozostaje pytanie: na ile było to jego świadome zamierzenie, a na ile bierne wpasowanie się w bezpieczną konwencję?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz