niedziela, 10 marca 2013

Jeden, dwa albo trzy światy. Analiza i interpretacja "As I sat sadly by her side" Nicka Cave’a


  

If faces were different when lit from above or below – what was a face? What was anything?[1]
             
                                          
God has given you but one heart
              You are not a home for the hearts
              of your brothers
[2]
                                                   

           
William Golding powiedział kiedyś, zapytany o genezę Władcy much, że chciał napisać książkę o prawdziwych chłopcach, o tym, jak rzeczywiście mogliby się zachować na bezludnej wyspie[3]. Innymi słowy, podjął próbę rozpoznania ludzkiej natury – w warunkach, w których nie podlega ona kontroli cywilizacyjnej, w których jest obnażona. Nie dotyczy to zresztą jedynie Władcy much. Rozważania na temat moralnej tożsamości człowieka dominowały we wszystkich powieściach noblisty i, jak sądzę, również w jego życiu jako takim. Pod tym względem Nick Cave bardzo przypomina Goldinga.
Ogromną część dorobku australijskiego muzyka stanowią utwory o charakterze egzystencjalnym. Wśród nich zaś najbardziej rozbudowane tekstowo, a także najsilniej oddziałujące, są te, które poddają refleksji ludzkie inklinacje do zła i zwierzęcego niemal egoizmu. As I sat sadly by her side, ballada z dwa tysiące pierwszego roku, wydaje się potwierdzać tę tezę. W połączeniu z wideoklipem stanowi kwintesencję artystycznej działalności Cave’a.
Istotną rolę w utworze, zarówno w warstwie lirycznej, jak i wizualnej, odgrywa symbol szklanej szyby. Okno, które w tekście wyznacza punkt graniczny między bohaterami a światem zastąpione zostało w teledysku rzędem luster-ekranów.  Jest to zmiana szczególnie istotna, ponieważ rozszerza pole interpretacyjne całości.
Szyba w wideoklipie nie oznacza już bariery między intymnością a światem zewnętrznym. Wręcz przeciwnie. Lustra-ekrany, otaczające Cave’a w teledysku, nierozerwalnie scalają te sfery. Przecież zwielokrotniona postać muzyka zlewa się z kolejno wyświetlanymi obrazami, a nierzadko zostaje całkowicie przez nie przyćmiona. Owe projekcje nie tylko są dla Cave’a tłem, ale także, a może przede wszystkim, definiują go – tutaj oczywiście w znaczeniu uniwersalnym, jako człowieka – poprzez świat, w który jest wpisany. Pytanie zatem o to, co pojawia się na lustrach-ekranach, jest w rzeczywistości pytaniem o wizję człowieczeństwa, która wyłania się z analizowanego utworu.
            Nie sposób jednak na nie odpowiedzieć bez uprzedniej, choćby skróconej, analizy tekstu. Wideoklip bowiem bezustannie za nim podąża i, pomimo pewnej autonomii, przede wszystkim ma za zadanie trafnie ilustrować kolejne wersy ballady.
            As I sat sadly by her side strukturalnie składa się z trzech zwrotek okolonych dwoma refrenami. Merytorycznie natomiast jest to rozmowa dwóch bliskich sobie osób – mężczyzny i kobiety – wymieniających myśli na temat świata zewnętrznego. Właśnie konfrontacja wydaje się dominantą kompozycyjną całości. Pomiędzy bohaterami bowiem dochodzi do wyraźnej różnicy zdań. Wypowiedź kobiety, rozpoczynająca pierwszą zwrotkę, sprawia wrażenie zrównoważonej, może nieco marzycielskiej:

She said, “Father, mother, sister, brother,
Uncle, aunt, nephew, niece,
Soldier, sailor, physician, labourer,
Actor, scientist, mechanic, priest
Earth and moon and sun and stars
Planets and comets with tails blazing
All are there forever falling
Falling lovely and amazing”

            Przyrównując nad wyraz szeroką gamę profesji oraz ról społecznych do elementów wszechświata – Ziemi, Księżyca i gwiazd – kobieta niejako wpisuje ludzkość w odwieczny porządek bytu. Wydaje się, że jest to swoiste wyznanie wiary w sens istnienia. Nawet jeśli tym sensem jest bezustanne i wszechogarniające przemijanie. Słowa kobiety nie sugerują buntu. Wyczuwa się w nich co najwyżej, jeżeli można tak powiedzieć, godną melancholię. Przeżywaną świadomie, bez złorzeczenia, a nawet z pewnego rodzaju zadowoleniem. Podobny wydźwięk ma część teledysku, która uzupełnia tę zwrotkę.
Na lustrach-ekranach pojawiają się bowiem kolejno: iskry opadające po wybuchu sztucznych ogni, lewitujący w przestrzeni kosmicznej fragment wahadłowca oraz krople deszczu, które rozbijają się o taflę wody. Zarówno ogień, jak i woda, łączą się semantycznie z procesem przemijania. Ogień przecież żyje śmiercią tego, co spala. Podobnie woda, żywi i niszczy, jest stała, a zarazem zmienna. Te dwie potężne siły wzbudzają strach, ale i zaufanie. Trudno nie dostrzec tutaj wyraźnych odwołań do filozofii Heraklita z Efezu. Kobieta w pierwszej zwrotce utworu wydaje się zatem całkowicie poddawać sprawczej sile Heraklitowego logosu – mądrości, która przenika wszystko.
Spokój jej duszy zostaje jednak zburzony. Mężczyzna – pełniący w balladzie funkcję podmiotu lirycznego i narratora – odpowiada zdecydowanie. Kontrast, który zachodzi między tekstem drugiej zwrotki a pozornie spokojną linią melodyczną, nadaje całemu utworowi niepokojący, wręcz brutalny wydźwięk:
                                              
                                   “That may be very well”, I said,
“But watch the one falling in the street
See him gesture to his neighbours
See him trampled beneath their feet
All outward motion connects to nothing
For each is concerned with their immediate need
Witness the man reaching up from the gutter
See the other one stumbling on who can not see”          
                
            Dominującym składnikiem świata w ujęciu mężczyzny jest przemoc. Nie ma co do tego najmniejszych wątpliwości. Naturalistyczny opis zależności, jakie zachodzą pomiędzy ludźmi, przywodzi na myśl świat zwierząt, w którym jedyną gwarancją przetrwania jest siła. Nie ma w nim miejsca na litość, wyrozumiałość czy jakąkolwiek inną formę empatii. Słabsze jednostki skazane są na śmierć. Przemijanie, które w wypowiedzi kobiety miało wartość filozoficzną, tutaj zrównane zostało z bezustannym mordem – w czystym tego słowa znaczeniu. Samemu człowiekowi zaś bliżej, według podmiotu lirycznego, do chaotycznego tworu niż do rozumnej cząstki makrokosmosu. Te niezwykle buntownicze i gorzkie słowa dodatkowo wzmacnia estetyka wideoklipu.
            Zachód słońca, intensywne, czerwone światło czy pociski rozbijające szkło – to obrazy, które w naturalny sposób kojarzą się kolejno ze śmiercią, krwią i przemocą. Podobne konotacje przeważają zresztą wśród pozostałych projekcji. Hitler i Stalin, kwintesencja ludzkiego zła, oraz zakapturzeni członkowie Ku Klux Klanu przyrównani zostali do drapieżników, jakimi są węże i hieny. Same zaś działania wojenne – do dzikiego polowania.
Oto wizja świata, która wyłania się z drugiej zwrotki ballady. Najwyższą siłą sprawczą jest zło. Człowiek musi niszczyć i zabijać. Jest do tego stworzony. Zupełnie tak, jak drapieżne zwierzę stworzone jest do tropienia ofiary. Jońska filozofia przyrody, czy w ogóle filozofia klasyczna, ustępuje tutaj miejsca darwinistycznej koncepcji świata. Melancholię zastępuje bunt. Wyrażając tak pesymistyczny światopogląd, podmiot liryczny formułuje największy protest, na jaki może zdobyć się człowiek. Nie godząc się bowiem na swoją kondycję jako człowieka, mężczyzna rzeczywiście rzuca wyzwanie Bogu – na którego podobieństwo został przecież stworzony. Jakże naiwny wydaje się, w obliczu takich wywodów, wydźwięk pierwszej zwrotki!
Zderzenie dwóch skrajnych stanowisk prowadzi niechybnie do konfrontacji. As I sat sadly by her side osiąga swój punkt kulminacyjny w trzeciej zwrotce. Jest ona pokłosiem dotychczasowych rozważań. Nie dziwi zatem, że zarówno warstwa tekstowa, jak i wizualna, jest nacechowana niezwykle emocjonalnie. Kulminacyjne słowa utworu wypowiada kobieta:

Then she drew the curtains down
And said, “When will you ever learn
That what happens there beyond the glass
Is simply none of your concern?
God has given you but one heart
You are not a home for the hearts of your brothers
And God does not care for your benevolence
Anymore than he cares for the lack of it in others
Nor does he care for you to sit
At windows in judgement of the world He created
While sorrows pile up around you
Ugly, useless and over-inflated”

Wprowadzenie figury Boga nie jest tutaj jednoznaczne. Mogłoby się wydawać, że przywołując Go, kobieta, w sposób naturalny dla osoby wierzącej, reaguje na bluźnierstwa mężczyzny – upomnieniem. Z drugiej strony jednak sam dobór słów, których używa w swojej wypowiedzi, jak i ogólny wydźwięk utworu, wcale nie przywodzą na myśl moralizatorstwa. Wręcz przeciwnie. Ostatnia zwrotka jest raczej wyrazem głębokiej frustracji i strachu.
Świat przedstawiony przez podmiot liryczny stanowi bowiem dla kobiety zagrożenie. Brutalna wizja człowieczeństwa niejako przytłacza jej własny światopogląd, wdziera się w jego uporządkowaną strukturę – i komplikuje ją. Pozbawia kobietę pewności siebie oraz zaszczepia w niej poczucie wstydu, w pewnym sensie podobne do tego, które czuje kłamca w chwili demaskacji. Nie jest ona w stanie odeprzeć argumentów mężczyzny. Musi przyznać mu rację – choćby częściowo. To, że koncentruje swój gniew na rozmówcy, jako na tym, który odebrał jej marzenie o duchowym bezpieczeństwie, wydaje się naturalną reakcją obronną. Błędem byłoby jednak sądzić, że utwór zawiera jednoznaczne rozwiązanie. Że stanowisko podmiotu lirycznego przeważa, zaś kobieta „przegrywa” konfrontację.
Przecież projektując nieobecnego i beznamiętnego Boga, kobieta w istocie skutecznie mści się na swoim towarzyszu. Również odbiera mu nadzieję. Pozbawia go złudzeń na to, że jego bunt ma jakiekolwiek znaczenie, że ktokolwiek usłyszy jego wołanie. Czy istnieje większa kara dla buntownika?
Właśnie ta wielopoziomowość interpretacji zdaje się sednem całej ballady. Nie należy w niej szukać jakichkolwiek odpowiedzi i ocen. Nie ma tutaj podziału na wygranych i przegranych. As I sat sadly by her side bowiem opisuje dramat ludzi poszukujących, dla których wyznacznikiem spełnienia jest poznanie absolutne. Odkrycie jednej, uniwersalnej prawdy, na której mogliby oni oprzeć swoją egzystencję – nadać jej świadomy i pełny wymiar. Ów dramat polega zaś na tym, że poddając świat bezustannej analizie, zagłębiając się w kolejne jego tajemnice, paradoksalnie tracą z nim kontakt. Trwają jakby w ciągłym zdumieniu, czy może lepiej byłoby powiedzieć, oszołomieniu – jego wieloznacznością i ogromem. Oscylują gdzieś pomiędzy skrajnościami, ekstatycznym szczęściem i poczuciem beznadziejności.
Powyższy stan został doskonale zilustrowany ostatnim fragmentem wideoklipu, który, pełny pozornie sprzecznych obrazów, precyzyjnie oddaje wydźwięk utworu. Oprócz projekcji znanych z pierwszej i drugiej zwrotki, a więc kolejno piękna i przemocy, ostatnią część teledysku wzbogaca motyw karnawału. Koty boksujące na ringu, kabaretowa tancerka czy wreszcie obracająca się szaleńczo karuzela – to symbole, które dosadnie uzupełniają, i zarazem spajają, dwie dotychczas sprzeczne koncepcje świata. Kwintesencją zaś tej fuzji okazuje się finalna scena omawianej zwrotki. Bezpośrednie zestawienie rozkwitającego kwiata z eksplozją bomby atomowej. Obraz ten nieodzownie łączy ze sobą potęgę piękna i brzydoty, życia i śmierci czy, mówiąc najogólniej, dobra i zła.
 
           Jeżeli w ogóle szukać w utworze jakiejś pointy, to właśnie takiej. Wizja świata była niepełna w ujęciu obojga bohaterów. Kobieta bowiem nie potrafiła zaakceptować jego ciemnej strony, mężczyzna zaś, zawładnięty obsesją na punkcie ludzkiej niegodziwości, nie był w stanie odczuwać szczęścia. Oboje byli w pewnym sensie ograniczeni, zamknięci wewnątrz iluzji tego, co prawdziwe. Wydaje się zresztą, że poczucie nieuchronnej porażki towarzyszyło bohaterom od początku utworu. Przecież to właśnie smutek stanowi główne spoiwo ich relacji. Melancholia wynikająca z zagubienia w przerażającym świecie. Świecie, którego jedynym zrozumiałym atrybutem jest właśnie – jego niepojętość. Dlatego utwór kończy się płaczem kobiety i przytłumionym uśmiechem mężczyzny. Dlatego obrazem, który tę kompozycję zwieńcza, jest Księżyc.


[1] Cytat pochodzi z: William Golding, Władca much, Kraków 2012. Tłumaczenie według Wacława Niepokólczyckiego: „Jeżeli twarze zmieniają się zależnie od tego, czy są oświetlone z góry, czy z dołu – to czym jest twarz? Czym jest cokolwiek?”.
[2] Cytat pochodzi z: Nick Cave & The Bad Seeds, As I sat sadly by her side [w:] No More Shall We Part, Mute Records 2001. Tłumaczenie autora: „Bóg dał ci tylko jedno serce/ nie jesteś przyczółkiem dla serc/ swoich bliźnich”.
[3] Stephen King, Wstęp [w:] William Golding, op. cit., s. 9.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz